Menu Zamknij

Wiosna…

Wiosna tego roku przyszła, na przekór kalendarzowi, dość szybko i chyba mimo wszystko-niespodziewanie. Ale któż by teraz zrozumiał te nowoczesne kobiety… współczesna wiosna, jak na kobietę XXI wieku przystało wyzwoloną jest, przebojową i nie dla niej konwenanse nakazujące pojawiać się zgodnie z oczekiwaniem i wedle kalendarza.

Tak naprawdę w Zakamarkowie jako pierwsza wiosnę odtrąbiła Omnia. A konkretniej – jej natura domagająca się powołania na świat kolejnego życia. Albo kilku od razu. Zgodnie z ustalonym od wieków prawem natury, w tym wypadku nieco kontrolowanym przez człowieka przyszedł czas na kolejną randkę. Czy była owocna, przekonamy się za kilka dni. Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy, że wszystkie dźwięki dobiegające z sypialni zakochanych pozwalają mieć nadzieję na małe, puchate kuleczki. Ale na razie ciiiiiiiiii…poczekajmy. Kciuki za udany efekt trzymajmy.

Kamyczek, jako podlotek jeszcze, choć z aspiracjami do bycia dużym i dorosłym kocurem na razie bardziej zainteresowany jest wolierą i atrakcjami z nią związanymi. Ewentualnie miseczką z przerwami na zabawy, śpiewy, mizianki i pogaduchy z domownikami i gośćmi. Rośnie nam Kocurek, rośnie i zmienia się z dnia na dzień.

Kachiko z wrodzoną pogodą ducha obserwuje nerwowe poczynania i ruchy w domu pod wspólnym tytułem „Randka Omnii”, rozdział pierwszy: „Omnię zawieźć – Omnię przywieźć …matko, znowu zawieźć??? Zdecyduj się kobieto…oooo, już wróciłaś???”…w tym miejscu bowiem dodać należy, że randka Omnii odbywała się w dwóch aktach. Bez publiczności, rzecz jasna. Stwierdzenie, że Kachiko przejęła się nieobecnością Omnii byłoby zdecydowanie na wyrost, faktem jest, że na pewno odnotowała jej chwilowy brak przy miseczce. I w wolierze. Powrót Omnii z wojaży także nie został jakoś specjalnie fetowany, ale nasza szylkretka wyraźnie ucieszyła się z obecności współlokatorki. Obie damy sporo czasu poświeciły na wymianę informacji, Kachiko coś tam poburczała na temat macierzyństwa i wchodzenia znowu w pieluchy w najpiękniejszym momencie życia kob… kotki ale obiecała pomoc przy kolejnych pociechach. I zapewne z trudem ukrywaną radością z wizji kolejnych miseczek, pełnych przysmaków przeznaczonych dla kociątek.