Jesteśmy małą, domową hodowlą, w której koty są pełnoprawnymi członkami rodziny. Myśl o jej założeniu kiełkowała dość długo, a krystalizowała się wraz ze zdobywaniem szlifów i doświadczeń wynoszonych z wystaw i kontaktów z innymi hodowcami.
Chcemy, aby kocięta urodzone w naszej hodowli były w jak najlepszym typie, w pełni zsocjalizowane i zdrowe, aby były cudownymi przyjaciółmi i towarzyszami człowieka i wizytówką naszej hodowli, naszą dumą i radością.
Dzielnie w prowadzeniu hodowli pomaga mi córka Dominika.
Nasze koty mają do dyspozycji cały dom, korzystają ze wszystkich pomieszczeń, z których mają ochotę skorzystać – oczywiście w sposób zapewniający im całkowite bezpieczeństwo. My jesteśmy po to, by im nieustannie służyć, spełniać ich zachcianki, dbać o właściwe wychowanie, zapewniać rozwijające rozrywki i odpowiednio wysoki poziom dobrego humoru i samopoczucia.
Nasi podopieczni uwielbiają gości, więc z radością witamy każdego, kto chce spędzić z nami trochę czasu. Dbanie o nasze koty, zapewnienie im wszystkiego, co najlepsze do dla nas ogromna radość i przyjemność.
Codzienność w Kocich Zakamarkach
Codzienne życie w Kocich Zakamarkach toczy się według wcale nie ustalonego rytmu. Wyznacza je pora roku, pora dnia i kalendarz towarzysko-wystawowy oraz tak zwana rzeczywistość, na którą składa się między innymi szkoła Dominiki i obowiązki z nią związane oraz praca zawodowa.
Dla kotów rzecz jasna takie drobiazgi, jak odrabianie lekcji czy porządki, gotowanie i spacery z psem nie mają większego znaczenia o ile nie wiążą się z kocimi atrakcjami. Gotowanie jest fajne wtedy, kiedy można potowarzyszyć człowiekowi i potraktować to jako okazję do zdobywania kolejnych doświadczeń.
Sprzątanie jest o tyle zabawne, że na mokrej podłodze można zostawiać ślady kocich łapek, organoleptycznie, a ściślej – futroleptycznie sprawdzić, czy sprzęty na pewno zostały dobrze wyczyszczone. Małym szczegółem jest zaś to, że po takiej kontroli jakości wypadałoby posprzątać raz jeszcze uprzednio spacyfikowawszy koty. Ale któż by sobie zawracał głowę takimi drobiazgami.
Spotkania towarzyskie to oczywiście okazja do zabawy i mizianek z przyjaciółmi domu oraz skosztowania ludzkich przysmaków – oczywiście z umiarem oczywiście udając, że koty absolutnie nie wchodzą na stół i nie kradną z niego jedzenia.
Poruszenie w Kocich Zakamarkach zazwyczaj spowodowane jest przygotowaniami do wystawy – wtedy z dziką radością można buszować w wystawowych akcesoriach, wyciągać kocyki i firanki, gonić po całym domu piórka, chować się w budkach i walizkach, uciekać po schodach z dokumentami.
Cóż, życie w Kocich Zakamarkach jest tak normalne i jednocześnie tak niezwykłe, jak tylko może być życie z ukochanymi kotami.
Mieszkańcy Kocich Zakamarków
Omnia – nasza koteczka hodowlana. Bardzo grzeczna i zrównoważona dziewczynka. Niezwykle kontaktowa i miziasta. Centrum jej wszechświata jest człowiek. Uwielbia rządzić pozostałymi członkami stada, ale w sposób niezwykle wysublimowany i taktowny oraz pobyty w Spa, czyli garderobie – gdzie łapie chwile dla siebie i upaja się buszowaniem pośród ubrań, pudeł, pudełeczek i tysiąca innych, fascynujących przedmiotów.
Omnia jest też wielką miłośniczką nauki i czystych, perfekcyjnie wyprasowanych rzeczy – z wielkim upodobaniem „uczy się” z Dominiką oraz kontempluje swe przebogate wnętrze, rozmyśla i marzy na stercie świeżo wyprasowanej odzieży.
Kachiko – szczęśliwa kastratka, koteczka baaardzo rozgadana i rozmruczana, niezwykle towarzyska. Każdego gościa wita w domu jako pierwsza, dokonuje kontroli zakupów, bagaży i torebek. Zabawia gości towarzyską konwersacją i grami towarzyskimi, pośród których jej ulubionymi są: „Zobacz, jakie mam fajne zabawki”, „Spójrz, jak ładnie potrafię się wyginać” oraz „Zgadnij, co tam mam”. Koneserka wina, orzeszków ziemnych (koniecznie solonych!!!i żadnych tam dietetycznych) i suchego chleba. Kachiko to także nieustraszona pogromczyni ładowarek telefonicznych.
Róża (Szefowa) – odważny i twardy stróż Kocich Zakamarków, uważny obserwator i dzielna obrończyni terenu. To koteczka, która źle czuje się zamknięta w domu, najszczęśliwsza jest na wolności, pośród pobliskich łąk i pól. Wytrawny łowca i tropiciel.
Bardzo bystra i czujna, zawsze spieszy powitać gości na posesji, wymienia z nimi krótkie informacje o pogodzie, niezobowiązujące uprzejmości oraz aktualne ploteczki z Wielkiego Świata.
Róża ma bardzo silny instynkt terytorialno-stróżujący, jest postrachem okolicznych kocurów maści wszelakiej oraz psiej arystokracji wielorasowej.
Picco – sznaucerek miniaturka, pojawił się jako pierwszy w naszej rodzinie. Kochany pieszczoch, amator kocich chrupek i długich spacerów, podczas których z wdziękiem przedwojennego gentelmana pozdrawia wszystkich okolicznych mieszkańców i prowadzi z nimi kulturalne, choć niekiedy zbyt głośne i intensywne rozmowy. Wielki przyjaciel Róży, jej wierny kompan i towarzysz, z wrodzoną pogodą ducha delikatnie ocierającą się o rezygnację przyjmował pojawianie się kolejnych kotów w naszym domu.
Wystawowe szlify
Nasza pierwsza kotka pojawiła się w naszym domu wraz z silnym postanowieniem, że będzie kotem absolutnie i stuprocentowo domowym, w żadnym wypadku wystawowym. Nasz udział w pierwszej wystawie był absolutnie towarzyski… i nieco przypadkowy.
Jednak dałam się uwieść magii tego widowiska, uległam emocjom, jakie towarzyszyły wystawowym zmaganiom, zafascynowały mnie koty wielu ras a możliwość obcowania z wybitnymi przedstawicielami mojej ukochanej rasy zadecydowała: na następną wystawę jadę już nie jako widz, ale wystawca. Raz podjętej decyzji nigdy potem nie żałowałam.
Wystawy stały się dla mnie przede wszystkim okazją do poznania przedstawicieli rasy, której postanowiłam poświęcić się bez reszty, spotkań z doświadczonymi hodowcami, nauki o mojej ukochanej rasie. Na każdej wystawie starałam się dowiedzieć jak najwięcej, poznawałam nowych ludzi, uczyłam się bycia wystawcą. Swe pierwsze, wystawowe kroki stawiałam przy pomocy przyjaciół, którzy byli mi i są nadal przewodnikami w tym cudownym, magicznym świecie kotów. Bardzo im za to dziękuję.
Wystawy to dla nas czas cudownych spotkań z wspaniałymi ludźmi, okazja do ciągłej nauki i ładowania akumulatorów pozytywną energią. Dominika, moja ukochana córka to moja duma – na swej pierwszej wystawie pojawiła się jako ośmiolatka, bardzo szybko wciągnęła ją atmosfera wystaw, już na kolejnych zaczęła stawiać swe pierwsze kroki jako uczennica stewardów, otoczona życzliwymi i doświadczonymi stewardami doskonale sobie radzi na ringu, ma świetny kontakt z kotami, które kocha szczerą, dziecięcą miłością a one zdają się odwdzięczać jej tym samym.
Zakamarkowe kocięta
Szczególnie starannie dbamy o socjalizację naszych kociąt, które od urodzenia oswajają się z różnymi dźwiękami, zapachami i uczą się, że największą przyjemnością jest kontakt z kochającym człowiekiem.
Nasza woliera
Nasze koty mają do dyspozycji obszerną wolierę, w której brykają, dokazują albo odpoczywają pod naszym czujnym okiem. Wszyscy nasi koci i psi przyjaciele żyją razem w wielkiej zgodzie i przyjaźni, małe sprzeczki na tle chwilowej różnicy zdań są bardzo szybko rozwiązywane a pakt o nieagresji podpisywany tuż obok miseczki z ulubionym jedzeniem.