…dzisiaj rządzisz ty. Albo ty. Ewentualnie ty.
Taka kocia zabawa – ostatnio cieszy się u nas wielkim powodzeniem. Nasze dziewczyny mają chwilową różnicę w zdań w kwestii bycia głównodowodzącą stadem. Poza Kachiko, której dziewczyńskie waśnie o prymat są ideowo i programowo obce. Pannice humorzaste są i tego zmienić się nie da. Trzeba wytrzymać i znosić kocie różnice zdań z godnością i pogodą ducha, kochać jak swoje i nie liczyć siwych włosów. W tym całym wiosennym zamieszaniu i kumulacji kociego PMSa spotęgowanego różnymi poziomami hormonów wieku nasze kociaki rosną, brykają i uczą się kociego życia. Nad wszystkim czuwa Królowa Matka Omnia, która z cierpliwością i oddaniem piastuje kocięta, jakby caluśkie od ogona po czubek nosa były jej własne, najwłaśniejsze.
Szwedzka Księżniczka Iris ze starannie ukrywaną wdzięcznością (achhhh, ta skandynawska powściągliwość) nie protestuje i w tym obszarze panuje wręcz sielanka. A kociaki zadowolone, tylko czasami im się sutki mylą i bywa, że ustawiają się w kolejce do nieczynnego baru mlecznego.
Nasza D-trójeczka wyjątkowo wcześnie opanowała opuszczanie kojca i tak kocie życie rodzinne przeniosło się w całości do salonu. W zasadzie to nie całkiem trójeczka, bo Dżessice (imię wszak zobowiązuje, co z tego, że robocze ) nadal zdarza się rozpaczać zza krat na widok sprytnych braciszków zgrabnie pokonujących kojec. No nic, trudno. Ładna jest, mądra już być nie musi. Znajdzie jej się bogatego męża i jakoś dziewczyna da sobie radę w życiu. Generalnie D-banda daje radę wszystkim wyzwaniom dorastania i nawet zaliczyła kurs wojskowy, zdając go pomyślnie i zdobywając sprawność czołgisty. Czasy wszak niepewne, wariaci różnego autoramentu nie mogą się za bardzo zdecydować jakimi sposobami utrwalać pokój na świecie to i może przyspieszony weekendowy kurs wojskowy kiedyś będzie w cenie.
Tak wiec życie w Zakamarkach w erze Dkociaków toczy się swoim rytmem i obyśmy wszyscy zdrowi byli 🙂