Ano nie będziemy pisać o Mundialu i całym okołomundialowym szaleństwie. No i oczywiście o tym, jak wielkie nadzieje pokładamy w naszych Orzełkach, jak bardzo zajmuje nas ramię Glika (a zajmuje, oj zajmuje bardzo-jak niemal wszystkich Polaków) i forma Lewandowskiego (ta jest zawsze dobrym tematem rozmów towarzyskich i rodzinnych, bo czasy teraz takie, że lepiej o polityce nie rozmawiać, sprawa kredytów walutowych jest już pieśnią przeszłości, za to o piłkarzach każdy chętnie pogada. Nawet jak się nie zna i słabo odróżnia Lewandowskiego od Błaszczykowskiego a jedynym piłkarzem, jakiego dobrze się zna jest Boniek).
Nie będziemy też pisać o dwóch przedmundialowych spotkaniach, jakie nasza reprezentacja rozegrała tuż przed wylotem do Rosji, choć było na co popatrzeć, emocji nie brakowało a fryzura Lewandowskiego , wymodelowana starannie i nienaganna nawet po 45 minutach galopu wte i nazad po połowie przeciwnika prezentowała się jak z reklamy. Podobno nawet Ronaldo zazdrośnie spogląda i nie dowierza. Reprezentacja Zakamarków była na stadionie na jednym ze spotkań, pilnie i z zaangażowaniem kibicowała naszym. W zasadzie to nie napiszemy, że zawodnicy wykazali się niezłą formą i kondycją oraz zaangażowaniem, komunikacja pomiędzy zawodnikami a trenerem była zadowalająca, przeciwnicy nie przeszkadzali za bardzo, choć momentami się starali. Nikt się nie popłakał, nikt nie zszedł obrażony z boiska, nie było niestety żadnych aktorskich, niemal Oscarowych scen padania na polu karnym przeciwnika, rozdzierających serce obrazów zwijania się z bólu na boisku i trzymania za kolano czy stopę po niezauważalnym dotknięciu przez przeciwnika.
Pisać o tym wszystkim nie będziemy, bo już chyba wszystko zostało napisane przez fachowców, specjalistów, opowiedziane przez komentatorów, zawodników, byłych zawodników i kandydatów na byłych zawodników. A na pewno będzie napisane i powiedziane, w różnych tonach i nastrojach.
Napiszemy jednak, ze z drżeniem serca oczekujemy na spotkania naszej reprezentacji i mocno, najmocniej zaciskamy kciuki i nucimy sobie po cichutku i nieśmiało „Poooolskaaaaa, biaaaaaaałoooooo-czeeeeeerwooooniiiiiiiii…”.
Za to napiszemy o tym, że nasz DKotek Django powoli pakuje swe zabawki i ubranka przed wyjazdem do nowego domu. Zamieszka w Okonku.
Jeszcze tylko jedno z naszych DKociątek, Deimos nadal szuka swego nowego domku.
Deimos jest uroczym rozrabiaką, pogodnym i otwartym Kocurkiem, zupełnie bezproblemowym. Uwielbia mizianki, zabawę i gonitwy za piłeczką, zaglądanie do talerzy ludzkich domowników.
Ykotki świętowały swoje 3 urodzinki a Dominika rewelacyjnie zakończyła kolejny etap swej edukacji, osiągając bardzo wysoki wynik na egzaminie.
Dziecko moje Kochane-bardzo jestem z Ciebie dumna!!! Choć do oficjalnego zakończenia szkoły jeszcze trochę czasu – pięknych wakacji i odpoczynku przed kolejnym etapem!
No i …….Do boju, do boju, do boju Polacy!!!