Menu Zamknij

Nowy mieszkaniec Zakamarkowa

Życie nie znosi próżni. Hodowlane zwłaszcza. Zgodnie z tą maksymą po opuszczeniu gniazda rodzinnego przez Vento do Zakamarkowa zawitał kolejny mieszkaniec. Zamieszkał z nami kocurek Cameron Z Krainy Asgardu.

Cameron niemal natychmiast został przemianowany przez jedną z Czarownic na Kamyczka… (hm..dla niej imiona rodowodowe to tylko luźna inspiracja do wymyślania imion, jakie potem nadaje kotom – swoim i znajomych ).

Maluch wstąpił w progi Zakamarkowa pewnie i bez lęku. Przywitał się z zaskoczonymi i zacukanymi z lekka rezydentkami, obszedł cały dom, pokontemplował widok z okna z radością dostrzegając wolierę (która z oczywistych względów jest dla niego na razie niedostępna). Zajrzał w niemal każdy kąt, podjadł z miseczki Kachiko, zaszokowanej tą jawną bezczelnością przybysza, przedefilował z ogonem do góry przed nosem zdumionej Omiśki, która zupełnie nie wiedziała, co ma począć wobec takiej zbijającej z tropu pewności siebie młodego. Przyjęła więc dobrą zasadę –„ jak nie wiesz, co zrobić, to się umyj” w myśl tej złotej i jakże przydatnej wielu kotom maksymy zaczęła pracowicie brać kąpiel. By nieco przedłużyć czas krępującej bezradności –zdecydowała, że kąpiel będzie z pianką i bąbelkami.

Maluch w tym czasie nieświadomy, jaką rewolucje urządził rezydentkom z dziecięcą radością powrócił do eksploracji swojego nowego domu. Po tej wyczerpującej ekspedycji zasiadł na kanapie w salonie, omiótł wzrokiem nadal zaszokowane rezydentki, resztę sprzętów pozostających w zasięgu wzroku, sapnął wyraźnie zadowolony, zwinął się w kłębuszek i zasnął. W tym czasie rezydentki lekko otrząsnąwszy się z szoku, jaki zafundował im maluch ostrożnie zbliżyły się do Kamyczka, porozumiały się wzrokiem i uznały, że w zasadzie-czemu nie…nadaje się na mieszkańca Zakamarkowa. Uspokojone wzajemnym zrozumieniem udały się do woliery, by jeszcze raz, w spokoju przemyśleć zaistniałe wydarzenia i przygotować sobie strategię działania.

Pobyt na świeżym powietrzu zdecydowanie pomógł kotkom poukładać sobie to i owo, przeanalizować wszystkie plusy, z jakimi wiąże się pojawienie nowego przybysza („ha!!!Znowu będzie pyszne, kalorrrryczne jedzonko w misce” pomyślała Kaśka, „hmm…będzie się z kim bawić i na kogo zrzucać winę, jak w wyniku niekontrolowanych emocji w zabawie parę drobiazgów zmieni swój stan skupienia” wydedukowała Omnia…). Zrelaksowane i pogodzone z rezydentki powróciły do swych codziennych zajęć, tylko jakby od niechcenia i przypadkiem kontrolując, czy nowy przybysz nadal przebywa w Zakamarkowie. Dziś już zapomniały o swym pierwszym wrażeniu i targającymi nimi emocjami na widok Kamyczka. Cała trójeczka dokazuje, bryka i bawi się zgodnie i radośnie.

Madziu i Jarku, dziękujemy bardzo za ten rozmruczany kłębuszek.