Menu Zamknij

Nadrabiamy zaległości

Andie MacDowell Duszek Lasu*PL vel Trytytka

W zasadzie to teraz sobie uświadomiłam, że nie było za bardzo okazji szerzej przedstawić Wam naszej nowej lokatorki.

Tak naprawdę to okazji pewnie było z kilka, tylko jakoś -siakoś tak się odwlekało…

Do tej pory spoglądaliście przez dziurkę od klucza, czas otworzyć drzwi i pokazać młodą w pełnej krasie. I okazałosci. No i szepnąć kilka słów o niej.

Jak już wiecie, Andie (rany, zupełnie zapomnieliśmy, że ona ma tak na imię-o tym później) pojawiła się w Zakamarkowie . Trochę jak pamiątka z podróży, przypominajka  z wycieczki. Jedni przywożą oliwę i wino, inni kamyczki, kwiatki …my w zasadzie mogliśmy przywieżć albo ją albo  grudkę węgla lub ewentualnie słoik gęstego, aromatycznego, ciemnego rybnickiego  powietrza… 😃 To woleliśmy ją. Każdy by wolał.

Andie dość szybko zmieniła swoje imię z oficjalnego na domowe i została Trytytką. Dość długo musieliśmy to trzymać w tajemnicy i często język nam się plątał w czasie rozmów z Hodowczynią…która jak wiadomo albo i nie wiadomo (no, teraz to już na pewno 😃 ) niekoniecznie lubi, jak nowe domki zmieniają imiona jej wychowanków. I to w dodatku na takie mało hmmm dostojne. Kocinka swoje imię zawdzięcza zabawnym dźwiękom, jakie wydaję w czasie zaangażowanej zabawy. Trafiła do nas w sam środek procesu wychowawczo-dydaktyczno-opiekuńczego jakim poddane były  nasze G-kotki i z po początkowym badaniu terenu i smarkaczy zaprzyjaźniła się z nimi. Niestety, nie zdobyła zaufania i sympatii matki rozrabiaków, Idy.  Mówiąc wprost – Ida najserdeczniej znielubiła Andie. Zapewne było to spowodowane matczyną nadopiekuńczością i strachem o dzieci, jednak to niskie uczucie nadal towarzyszy Idzie w relacjach z Andie. No… przyjaźni to tu nie będzie, nie będzie wspólnych kawek i obrabiania tyłeczka Yasparowi.

Pomimo mało sympatycznych zachowań ze strony Idy, Trytytka dobrze się zadomowiła w Zakamarkowie. Jest radosną, rozbrykaną (aż za bardzo) i ufną koteczką, kocha swoich ludzi. Z resztą stada trzyma sztamę, Idy unika i nie wchodzi jej w drogę. Uwielbia zabawy sprężynką, z uwagą śledzi w TV wydarzenia sportowe, z pasją przygląda się gotowaniu na ekranie. Jako, że czasami zdarzy jej się usłyszeć  utyskiwania dietetyków na temat kondycji pandemicznej Polaków-a to, ze mało ruchu, a to, że nadwaga, a to że w ogóle niefajnie-bierze to sobie do szylkretowego serduszka i z braku innych możliwości-uprawia wspinaczkę firanowo-zasłonową. A dla urozmaicenia przeplata te ćwiczenia joggingiem i jogą. Taką kocią jogą. Spaniem w sensie 😃

Pozdrawiamy przedwiosennie