Zaległości nam urosły, niczym kupka opadłych liści w ogrodzie u sąsiada.
Czym prędzej spieszymy więc z niusami z ostatniej wystawy.
Jak już wiecie (a jak nie wiedzieliście, to teraz już tak) Zakamarki planowały udział na poznańskiej wystawie już od dawna, jest ona od lat wielu stałym punktem kalendarza wystawowego Zakamarkowa. Bo to i blisko i niemal rodzinnie. I fajne miejsce na mapie wyjazdów naszych przyjaciół, jest więc okazja do spotkań, pogaduch, do lampki wina. Albo i dwóch. Jak tam kto woli i jak uważa. Oraz tradycyjny rogal świętomarciński, bez którego nie ma w Poznaniu Święta Niepodległości oraz wystawy. Jakby kto nie wiedział, cóż to za przysmak ten rogal to wyjaśniam: to coś co smakuje jak skrzyżowanie makowca z croissantem. Niektórzy, a jest ich całkiem pokaźna rzesza twierdzą, że pyszny. Inni, że tuczący. Kolejni-że „toto” całkiem przereklamowane. Ale z rogalami świętomarcińskimi jak z kremówkami papieskimi. Dobre czy nie – ale na pewno żelazny punkt na liscie must eat.
Niektórzy wspominają coś jeszcze o gęsi z kapustą, ale z braku owych i czasu na przygotowanie wystarczyć nam musiało ciasto, ciasto i kolejne ciasto, nieśmiertelny i nadal lubiany Gunter i parę innych przysmaków.
Aaa. Wystawa.
Zakamarki wystawiły w rywalizacji Kachiko i szwedzką księżniczkę Iris zwaną pieszczotliwie Ropuszką. Ze zdumieniem stwierdzamy, że z upływem lat nasza szylkrecia młodnieje na stole sędziowskim i zamiast burczeć, dyskutować i zabijać spojrzeniem bawi się jak kociak, goni piórko, barankuje z sędziami. No, znaczy – ładnie się wystawia. Ogólnie jest fajna, co stwierdzamy zupełnie nieobiektywnie.
Ropuszka zaliczyła swój pierwszy raz, jesteśmy z niej bardzo dumni, cieszą nas bardzo słowa i oceny sędziów, zaś w kategorii słodziak pospolity jednogłośnie otrzymała 10 punktów na 10. Nie tylko według nas.
Nasze dziewczyny otrzymały: Kachna Ex1,CAPS, BIV, NOM (sobota),Ex1, CAPS (niedziela), Iris zaś w oba dni Ex2, my zaś kolejną wystawę zaliczamy do bardzo udanych, nie tylko ze względu na oceny, ale był to fantastycznie spędzony czas w gronie znajomych i przyjaciół, moment załadowania akumulatorów na kolejne tygodnie i miesiące.
Planujemy, choć nie wiemy, jak się wszystko potoczy – jako kolejny Przystanek-Wystawa Ołomuniec.
Aaaa właśnie-co się je w Ołomuńcu w grudniu? Jakieś regionalne przysmaki? Potrawy?