Po afrykańskich upałach w Zakamarkowie czuć coś na kształt oddechu jesieni… jakaś melancholia zagnieżdża się w atmosferze… a może to nie kwestia aury, tylko świadomość nieuchronnego rozstania z V-miocikiem???
Czas płynie tak szybko… na osi widoczny jest już moment, kiedy maluchy wyjadą do nowych domów. Jeszcze tak niedawno witaliśmy ich na świecie… a teraz przychodzi czas wypuszczania dzieci w świat.
Kocięta powoli pakują swe zabawki, piżamki, bluzeczki i porteczki do walizeczek, które pojadą z nimi do nowych domków. Układają pieczołowicie swe przytulanki i książeczki, by zabrać je ze sobą w świat. Uczone są dobrych zasad i manier, by nie przyniosły Zakamarkom wstydu. Uznać należy, że kocięta są pilnymi uczniami i jesteśmy pewni, że nie przyniosą nam wstydu – nasze futrzęta odebrały bardzo staranne wychowanie.
Nowe domki oczekują maluchów z niecierpliwością, a nam – choć taka jest kolej rzeczy – oczy szklą się na samą myśl o rozstaniu a słowa więzną i w gardle i w klawiaturze… Zostało nam już tylko kilkanaście wspólnych dni, cieszymy się każdą wspólnie spędzoną chwilą.
Wydaje się, że Omnia nie przyswoiła tematu rozstania i opiekuje się kociętami jak kilkudniowymi oseskami, jakby nie zauważyła, że to już całkiem spore podrostki i już za chwileczkę, już za momentów kilka pomacha im łapą na pożegnanie, po raz ostatni poprawi fryzurki, sprawdzi czystość rajstopek i kołnierzyków przy sukienkach i koszulkach i wypuści w świat szeroki… Może te dwa, trzy tygodnie popłyną dla niej innym tempem???
Na swoich nowych Dużych oczekuje jeszcze tylko Vento, kochany rozbójnik i rozrabiaka o niewyczerpanych pokładach energii i całym arsenale dzikich pomysłów na zabawę.