Odszedł nasz ukochany kocurek Cameron.
Infekcja, z pozoru banalna, nietrafiona diagnoza i nieodpowiednie leki. Zignorowanie objawów, które weterynarzowi nie powinno się przytrafić…
Właściwa pomoc przyszła zbyt późno. Tylko, a w tym przypadku AŻ 7 godzin za późno. Pomimo kilkunastogodzinnych intensywnych działań weterynarzom nie udało się uratować naszego Kamyczka. Walka trwała 3 dni….
Kamyczek odszedł w wyniku zapalenia nerek i pęcherza moczowego. Doszło do zatrucia organizmu.
Nie możemy się z tym pogodzić. Nie jesteśmy w stanie uwierzyć, że nie ma już z nami naszego Promyczka. Kota bardzo obiecującego, o fantastycznym charakterze i usposobieniu, pieszczocha i wielkiego przyjaciela ludzi. Naszej radości, naszej dumy, naszej miłości.
To tak bardzo boli. Trudno nie mieć żalu i nie pytać po raz setny „dlaczego??? Dlaczego w taki sposób, dlaczego w takich okolicznościach???”.
Trudno nam podnieść się po takim ciosie. Trudno zatamować krwawiące serce i posklejać rozerwaną duszę.
Widzimy go wszędzie, czujemy go i słyszymy, choć nie ma go już z nami.
To nie tak miało być, ale nie będzie inaczej.
Żegnaj, nasz najdroższy Maciupku.