Za sprawą kociaków w Kocich Zakamarkach jest coraz weselej i coraz ruchliwiej. V-miocik wszędzie wtyka swój czterokotny nosek, a kocie ogonki i tyłeczki wystają z coraz to innych zakamarków. Maluchy mają już od dawna do dyspozycji cały dom, z czego skwapliwie korzystają. Kocie noski już dawno „wywąchały” wszystkie zapachy domu i opanowały go całkowicie.
Matka-Polka-Omnia już dawno machnęła łapą na te dziecięce harce i obserwuje z oddali kolejne szczyty zdobywane przez jej potomstwo. Niekiedy tylko w sytuacjach największego szczytu kocięcego rozbrykania spogląda na Człowieka jakby z rezygnacją, a jej spojrzenie zdaje się mówić: „taaaak… ty masz tylko jednego Dzieciora, a ja całą czwórkę… nadal uważasz, że dobrze zrobiłyśmy z tymi narodzinami tych włochaczy-wiercipiętków???”
Dziecior powrócił już ze swego wypadu wakacyjnego. Ubawiony po pępek, z wrażeniami po kokardę (z tym, że wyrażenie „po kokardę” w tym wypadku należy rozumieć wybitnie umownie, bowiem ku rozpaczy matki swej a swej wielkiej radości postanowiła skrócić swe piękne, kręcone włosy. Wobec czynu tego, dokonanego na jej owłosieniu przez miłego fryzjera nie ma już mowy o ozdobieniu włosów jakąkolwiek kokardą. W każdym razie w najbliższej przyszłości). Tak więc Dziecior powrócił pełen wrażeń, stęskniony i mocno zaskoczony tym, jak bardzo może urosnąć kociątko przez tydzień.
No może, może… kocięta rosną jak szalone na tej Zakamarkowej i Omniowej kuchni. Charakterki im się nie zmieniają, wyostrzają określone, indywidualne cechy.
Viper nadal uważa, że świat to jedna wielka bombonierka, wyładowana po brzegi tylko najlepszymi czekoladkami. Skubie więc i podjada te „czekoladki” z ogromnym upodobaniem. Jest bardzo rezolutnym, wesołym młodziankiem w futerku kotka. Uroczy i rozbrajający.
Vento, jak na kociego filozofa-praktyka przystało przeszedł z etapu „obserwacja-rozeznanie-plan” do etapu „wykonanie”: bryka i dokazuje. To bardzo inteligentny i bystry kociaczek, choć początkowo nie spieszył się za bardzo z ujawnieniem swego prawdziwego „JA”.
Vectra… oooo, to kocia modelka. Z charakteru troszkę jak liderka zespołu cheerleaderek – promienna, rozdająca na prawo i lewo wystudiowane uśmiechy. Zawsze widoczna, zawsze na pierwszym planie. Pewna swej wartości i wdzięku. No cóż… taka po prostu jest i chyba o tym wie.
Vespa… urocza, troszkę mniej „widoczna” na tle swego rodzeństwa, ale zdecydowana i przebojowa. To taka troszkę „prymuska” (jeśli pozostaniemy w tematyce amerykańskiego filmu). Nie taka przebojowa jak jej siostra, zrównoważona i „zaczytana” w książkach, z wielkimi okularami na nosie. Ale w filmach amerykańskich niemal zawsze to ta siostra wychodzi na bal z największym przystojniakiem w szkole. Rozkoszna i rozbrajająca swą „niewinnością”.
Cała czwóreczka jest radosna, rozbrykana i rozbawiona. Te kocie podloteczki zgarniają z życia całymi kotkowymi garstkami. Sprawiają swym Ludziom ogromną radość.